Dzisiaj udało mi się nareszcie to zrobić. Wyszłam pobiegać!!!
Zuzia pojechała z tatą po Kubę (świnkę morską - bo był na wakacjach u dziadków dwa tygodnie), a ja zadzwoniłam do koleżanki i...
Asia zostawiła dzieci z Jackiem, a my w drogę.
Tempem nieco szybszym od "ślimaczego" przebiegłyśmy w jakieś 20 minut ok 3-4km z przerwą przy szkole, gdzie sprawdzałyśmy czy nasze dzieci są na liście przyjętych.
Uznałyśmy, że jak na pierwszy raz, to jest to wystarczający odcinek.
Mamy nadzieję, że jutro lub pojutrze to powtórzymy i, że będziemy powtarzać to częściej.
Jacku: biegałyśmy!!! uczciwie (wiesz o czym mówię :D).
Zuzia pojechała z tatą po Kubę (świnkę morską - bo był na wakacjach u dziadków dwa tygodnie), a ja zadzwoniłam do koleżanki i...
Asia zostawiła dzieci z Jackiem, a my w drogę.
Tempem nieco szybszym od "ślimaczego" przebiegłyśmy w jakieś 20 minut ok 3-4km z przerwą przy szkole, gdzie sprawdzałyśmy czy nasze dzieci są na liście przyjętych.
Uznałyśmy, że jak na pierwszy raz, to jest to wystarczający odcinek.
Mamy nadzieję, że jutro lub pojutrze to powtórzymy i, że będziemy powtarzać to częściej.
Jacku: biegałyśmy!!! uczciwie (wiesz o czym mówię :D).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz