W ostatnim liście do Św. Mikołaja, dziecko zażyczyło sobie m.in. ŁYŻWY.
No cóż - czego się nie robi dla takiego fajowego dziecka. Chciała, więc łyżwy dostała.
Raz czy dwa razy zaliczyliśmy lodowisko, z marnymi efektami jeśli chodzi o jazdę. Zuzia była lekko rozczarowana, że nie umie sama jeździć ale szczęśliwa, że uczęszczamy w takie fajne miejsce.
Aż tu nagle, wczoraj (02.02.2013r.) udaliśmy się na nasze osiedlowe lodowisko i.... znaleźliśmy sposób, aby Zuzia (prawie) sama zaczęła jeździć. I udało się!!!! "Prawie" sama jeździła. Za rękę z Tomkiem lub zemną lub opcja nr 3: z mamą i z tatą - razem. Była taka szczęśliwa. Już nie może się doczekać kolejnego wyjścia.
Tylko mama musi sobie łyżwy kupić - bo jako jedyna z gromadki ich nie posiada. Ale to już mały szczegół, do zrealizowania w najbliższym czasie - póki są przeceny rzecz jasna :D.
Bo trzeba oszczędzać na wakacje - hahaha.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz